piątek, 28 listopada 2014

Dzień Misia



Dziś czwarty wpis z cyklu "Przygody z książką".




25 listopada minął nam Dzień Misia, ale w Klubie Mam Gdańsk Morena dopiero dziś (w czwartek) zabawa z Misiami. Stąd, zamiast typowego książkowora, opowiem co się działo.

Zazwyczaj na klubie witamy każde dziecko piosenką (w miejscu kropek pada imię)

Witaj ..., witaj ...!
Jak się masz?
Wszyscy Cię witamy,
rączkami machamy,
Klap, klap klap! (tu klaszczemy)

Wybrałyśmy z Anią (współliderką Klubu) do czytania książkę "Miły mały Miś" Caroline Pedler (wyd. Parragon).




Z pomocą wyszperanej przez Anię w lumpku pacynki wspólnie recytowaliśmy trzy razy (dla utrwalenia) wiersz z Akademii Pana Kleksa Jana Brzechwy:


Proszę Państwa, oto miś.
Miś jest bardzo grzeczny dziś.
Chętnie Państwu łapę poda.
Nie chce podać? A to szkoda!

Tu mała wprawka miśka przed głównym występem (do kompletu z trzema naszymi misiami):




Potem pogadaliśmy trochę o niedźwiedziach brunatnych, gdzie żyją, co jedzą, o zimowym spoczynku itp.



Pośpiewaliśmy sobie piosenkę "Jadą, jadą misie"

Jadą jadą misie tra la la la la 
Śmieją im się pysie cha cha cha cha cha 
Przyjechały do lasu narobiły hałasu 
Przyjechały do boru narobiły rumoru.

Jadą jadą misie tra la la la la 
Śmieją im się pysie cha cha cha cha cha 
A misiowa jak może prędko szuka w komorze 
Plaster miodu wynosi pięknie gości swych prosi.

Jadą jadą misie tra la la la la 
Śmieją im się pysie cha cha cha cha cha 
Zjadły misie plastrów sześć
I wołają: "Jeszcze jeść!"

Jadą jadą misie tra la la la la 
Śmieją im się pysie cha cha cha cha cha 
Przyjechały do lasu narobiły hałasu 
Przyjechały do boru narobiły rumoru.

Wyszperałam jeszcze wierszyk:

Łyżka, nożyk i śliniaczek,
jeśniadanie niemowlaczek.
Na śliniaczku misie siedzą,
pewnie też śniadanie jedzą.

Jakoś przez ten nożyk chyba szału nie było.

Potem jeszcze wierszyk z pokazywaniem:


Misiu, misiu, łapki w przód. 
Misiu, misiu, podskok zrób. 
Misiu, misiu, noga w górę.
Misiu, misiu, pochwyć chmurę.
Misiu, misiu, ściśnij mnie. 
Misiu, misiu, schowaj się.  

Na koniec wyciągnęłam swoją ulubioną misiową lekturę "We're Going on a Bear Hunt" Michaela Rosena z ilustracjami Helen Oxenbury (wyd. Walker Books). Tym razem jednak nie było typowego czytania z pokazywaniem obrazków w książce, lecz półśpiewając z pokazywaniem akcji. Polecam oryginalną wersję z udziałem autora do obejrzenia na YouTube. Koniecznie!



Na koniec odśpiewaliśmy ulubioną piosenkę  żabkach.

***

Parę uwag na marginesie.

Z braku pomysłu, czasu i zwyczaju prac plastycznych nie przewidziano. W klasycznych warsztatach dla starszaków zacznę od zachęcenia dzieciaków do zmontowania portretu ulubioneg misia.

Pomyślałam jeszcze o szukaniu misia (i oczywiście wspólnym opowiadaniu o jego roli i przygodach) w książce obrazkowej. Nawet przytargałam ze sobą "Wielki piknik" The Tjong-Khinga, ale też czasu nie starczyło, pobawimy się w domu.

Zapraszam do podrzucania innych pomysłów na tematy misiowych warsztatów, zwłaszcza propozycje innych książek. Ania przyniosła jedną z miliona pozycji z Kubusiem Puchatkiem, ale tego też się nie udało.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz